W raporcie Linux Foundation przeanalizowano pochodzące z minionych trzech lat dane na temat rozwoju kolejnych wersji jądra Linuksa. Brano pod uwagę liczbę i częstotliwość wprowadzanych usprawnień, liczbę rozwijających jądro programistów oraz ich przynależność do różnych firm i organizacji.
Co chyba najciekawsze - większość spośród ponad 1000 programistów pracujących obecnie nad jądrem to osoby zatrudnione w niemal dwustu firmach i otrzymujące za tę pracę wynagrodzenie. Przeczy to mitowi o hobbystycznej i amatorskiej naturze Linuksa, który chętnie jest podsycany przez przeciwników systemu. Nie znaczy to oczywiście, że Linux nie korzysta z wkładu hobbystów. Stanowi on jednak kilkanaście procent nowego kodu pojawiającego się w kolejnych wersjach jądra.
Największą (spośród pracujących w firmach) aktywność wykazują programiści Red Hat, których udział w całkowitej liczbie zmian wynosi 11,2% (rok temu było to 14,4%). Drugie miejsce zajmuje Novell, który w ciągu roku zwiększył swój udział dwuipółkrotnie z 3,6% do 8,9%.
Kolejne miejsca zajmują IBM (8,3%), Intel (4,1%), Linux Foundation (2,6%), Consultant (2,5%), SGI (2%). Inne znane firmy, które dołożyły swoich zasobów do rozwoju otwartego systemu to Google (1,1%), HP (0,9%), Oracle (1,3%), Cisco (0,5%), Fujitsu (0,5%).
Dlaczego firmy inwestują w Linuksa? Oczywiste jest to, że dla dystrybutorów Linuksa (np. Novella i Red Hata) inwestowanie w jego rozwój przekłada się na jakość produktów. Dostawcy sprzętu - IBM, Intel, SGI, HP â są zainteresowani przede wszystkim tym, aby ich produkty współpracowały z tą coraz popularniejsza platformą. Wśród firm-sponsorów są również przedsiębiorstwa takie jak Sony, Nokia lub Samsung, które sprzedają Linuksa jako komponent swoich produktów.
Źródło informacji: Dziennik Internautów